Tadeusz Drewnowski , O Borowskim w stylu "Małej Kroniki" [polemika z "Gdy ziemia nie jest już snem i śnic już do końca nie można"]
Dotarła do mnie Kultura Niezależna nr. 37 z tekstem Jana Walca o Tadeuszu Borowskim p.t. Gdy ziemia nie jest już snem i śnic już do końca nie można".
U wstępu autor dwukrotnie powołuje się na moją książkę "Ucieczka z kamiennego świata", podkreślając, ze w faktografii jego szkic nie wychodzi poza moje ustalenia.
Tekst Walca zrobił na mnie wrażenie dość niesamowite. Jest to rodzaj szkicu psycho-politycznego.
Na ile dziwna jest to biografia świadczy fakt, że Walc ledwie odnotowuje, że Borowski przeszedł Oświęcim. Nie interesuje go też właściwie jego twórczość, przynajmniej główna, prozatorska. W swym tekście przywołuje nieco rekwizytów poetyckich. - Przepraszam - istnieje dzieło, którym zajmuje się szczegółowo: to obłędne, uchodzące za curiosum felietony polityczne Borowskiego z okresu stalinizmu (Mała kronika wielkich spraw). Bowiem Walc uważa, ze od urodzenia Borowski był bolszewikiem z nożem w zębach i w tych felietonach, poprzedzających samobójstwo, dopiero prawdziwie się obnażył. O reszcie nie ma go mówić!
Początkowo nie mogłem uchwycić poetyki szokującego tekstu Walca, choć wydał mi się znajomy. Później dopiero zrozumiałem jego fascynacje paszkwilanckimi felietonami Borowskiego. Toż po bez mała czterdziestu latach pod pseudonaukowym polorem Walc wznawia i aktualizuje poetykę Małej kroniki, prześcigając jego twórcę w najśmielszych demaskacjach, donosach i inwektywach.
Przykro mi, że czytelnicy mogliby z przypisów Walca wywnioskować, że moja niedostępna dziś książka ma coś wspólnego z tym kuriozalnym tekstem. Wstyd mi jeszcze bardziej, że był on (może z lojalnie naukowym powoływaniem się na mnie) prezentowany jako płód niezależnej kultury przyszłym nauczycielom z WSP Rzeszów.
Tadeusz Drewnowski
Od autora [Jana Walca]
Z udostępnionego mi przez redakcję Kultury Niezależnej listu Tadeusza Drewnowskiego wnioskuję, że do monografisty Borowskiego dotarła w końcu wiedza o tym, że jego bohater robił rzeczy straszne, wiedza, której nie ma jeszcze śladu w jego łatwo dostępnej - były 2 wydania - książce o autorze Małej kroniki.
Myślę, że to krok w dobrym kierunku - przecież póki się nie wie, nie sposób opisywać ani interpretować.
A swoją drogą Drewnowski ma pecha: ciągle go z kimś mylą: Konwicki pisał w Kalendarzu i klepsydrze, że z nim, sam Drewnowski obawia się, żeby go nie pomylono ze mną.
Ja mam lepiej - mnie za Drewnowskiego nie biorą.
Jan Walc
« Drewnowski Tadeusz, O Borowskim w stylu "Małej Kroniki" Kultura Niezależna 1988 nr 41 s. 128-129