Życiorys (prawdziwy - tylko do użytku wewnętrznego)
Urodziłem się dnia 22 września 1948 roku w Warszawie w rodzinie inteligenckiej, żeby nie powiedzieć burżuazyjnej. Od urodzenia mieszkam w Podkowie Leśnej, we dworze stanowiącym nędzne resztki fortuny zbitej przez moich przodków krwiopijców.
Ukończyłem szkoły, byłem harcerzem i ZMS-owcem., maturę uzyskałem w Liceum Reytana w 1966 roku i - ponieważ nie przyjęto mnie ani na Wydział Aktorski PWST w Warszawie, ani tez na Wydział Reżyserii w Łódzkiej Szkole Filmowej, jak również z ego powodu, że właśnie w 1966 roku zawieszono przyjęcia na studia filozoficzne - z rozpaczy podjąłem studia pedagogiczne na UW.
Ponieważ rozpacz moja była głęboka, nie pozostawało mi nic innego, jak ożenić się, co uczyniłem w roku 1967 i w tymże roku urodziła się nam córka. Po roku studiów pedagogicznych przeniosłem się na polonistykę, przy czym przyjęto mnie na drugi rok studiów. Niestety jednak II roku, podobnie jak pierwszego, nie miałem okazji studiować z kilku niezależnych od siebie względów: najpierw przez dwa miesiące załatwiała się sprawa mojego przeniesienia, później zaś byłem zaabsorbowany urodzinami córki. Podkreślam z naciskiem, że fakt niestudiowania nie przeszkadzał mi w najmniejszej mierze w zdobywaniu zaliczeń.
W ten sposób nadszedł rok 1968. (O roku ów...) Byłem wtedy jeszcze porządnym studentem i postanowiłem wstąpić do PZPR. Tak się jednak nieszczęśliwie złożyło, że sekretarz POP był akurat na urlopie, później zaś nie było już okazji, ponieważ wiedziony instynktem klasowym i instrukcjami światowej Żydo-masonerii zająłem się działalnością wichrzycielską. Na podstawie słusznej decyzji Prokuratora Wojewódzkiego nie studiowałem więc kolejnego, czwartego już semestru polonistyki. Z kolei na podstawie decyzji niesłusznej (pewnie znowu ci Żydzi) w czasie letniej sesji prokurator stracił dla mnie zainteresowanie, wobec czego, utrwalonym już zwyczajem zaliczyłem IV semestr polonistyki.. Moje zdolności nie sięgały już jednak tak daleko, by zaliczyć również obowiązkowe szkolenie wojskowe, wobec czego nie pozostawało mi nic innego, jak przy pomocy wiadomo kogo uzyskać wariackie papiery zwalniające mnie z obowiązku obrony Ojczyzny.
Papier z podpisami 3 pułkowników i stosownymi pieczęciami mam na wszelki wypadek w biurku.
Ponieważ akurat nic się nie działo, przez następne 2,5 roku zająłem się studiowaniem polonistyki prawie dokumentnie już oczyszczonej z iblowskich miazmatów światle kierowanej przez Profesora dwojga imion ( to na pewno po nim mam skłonność do cytowania Norwida) i Docenta obojga funkcji. Ze wstydem muszę jednak przyznać, że nie chadzałem na zajęcia prowadzone prze obu tych uczonych mężów, ale na seminaria Sandauera (znowu!!!) i Traugutta, pod którego też kierunkiem napisałem pracę magisterską w odmianie ludycznej (Leśnik Marii Kuncewiczowej wobec mitów narodowych w polskiej tradycji literackie, Warszawa, 1971).
Ostatni semestr, podczas którego teoretycznie rzecz biorąc, powinienem studiować polonistykę upłynął mi na innych zajęciach, bowiem pracę magisterską miałem już napisaną, a akurat wyrzucano z wydziału parę osób, mogłem więc to i owo poorganizować. Z okresu tego należy do mojego życiorysu jak jeden z jego bogatszych w konsekwencje faktów pytanie jakie w obecności ponad setki (jeżeli nie dwu) pracowników i studentów polonistyki zadałem Docentowi Rohoho. Brzmiało ono: gdzie SĄ Pana publikacje? Odpowiedzi wprost nie otrzymałem do dziś, ale z rozlicznych zdarzeń mam prawo wnioskować, że Docent moje pytanie zrozumiał i zinterioryzował.
Z zupełnie niezrozumiałych względów nie mianowano mnie asystentem mimo jak najlepszej opinii promotora i mimo to, że w czasie całych studiów dorobiłem się jednej oceny dostatecznej, z plusem wprawdzie, ale za to z marksistowskie teorii rozwoju społecznego i takiejż filozofii.
Bezpośrednio po dyplomie podjąłem pracę w Muzeum Literatury, gdzie układałem na kupki listy pisane przez różne osoby do Marii Dąbrowskiej (głownie od rozgałęzionej rodziny z prośbami o pieniądze); jak również rachunki za gaz i elektryczność, które pisarka pieczołowicie przechowywała, a które znalazłszy się w Muzeum, eo ipso stały się zabytkami literatury polskiej. Zajęcie to trwało przez dwa tygodnie.
Następnie (wrzesień 1971) dokonałem kilku ważnych rzeczy: debiutowałem jako krytyk literacki we „Współczesności” recenzją z Lema (z właściwą sobie zdolnością wybrałem pismo najbardziej niesłuszne, które właśnie miało ulec likwidacji), zapoznałem doc. Brodzką, rozpocząłem pracę w Liceum Batorego, podjąłem pracę u Grubego ( bibliografia wielojęzyczna do tematu „Literatura a masmedia”).
Wiosną 1972 roku wkręciłem się do "Polityki”, gdzie udało mi się wbrew woli red. Rakowskiego pisać przez lat 5. Wykorzystywałem „Politykę” do niszczenia i szkalowania ludzi, ze szczególnym uwzględnieniem docentów. Jednocześnie pisywałem w „Literaturze”, póki nie wygryziono z niej najpierw Niecikowskiego, a potem Maciejewskiego.
Z Batorego wyrzucono mnie już po roku pracy. Ponieważ Docent Rohoziński ciągle jakoś mnie nie zatrudniał na Uniwersytecie, podjąłem w roku akademickim 1972/73 pracę w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej jako asystent, a następnie starszy asystent. Wykładałem literaturę polską i powszechną XX wieku, zagadnienia kulturologiczne a także metodykę nauczania.
Wiosną roku 1973 zdałem na studium doktoranckie dla pracujących w IBLu, ale mój miły zakład pracy wycofał swoją zgodę. Niedługo potem ja z kolei wycofałem się z PIPSu (wrzesień 1973). Po 6-tygodniowym epizodzie alkoholowym stałem się zupełnie wolnym człowiekiem, którym szczęśliwie pozostaję do dziś, co zawdzięczam wielu instytucjom. W tym PAN, która nie przyjęła mnie na studium doktoranckie w lutym 1974.
W latach 1973-74 współpracowałem z PWN pisząc i redagując hasła do encyklopedii literatury polskiej, która się zapewne nigdy nie ukaże ( miała być w sprzedaży na 22 lipca 1974).
W latach 1972-75 pracowałem jako archiwista Jarosława Mądrego. W latach 1972-75 napisałem rzeczony doktorat. Równocześnie pisałem różne rzeczy tam i sam ( Szpilki, Pamiętnik literacki, Student, Teksty, Literatura na świecie, Litery, Kultura).
Ostatnio mało pisuję, ale za to podpisuję i przepisuję.
W bieżącym roku wykładałem w semestrze zimowym literaturę polską i powszechną w PWST.
Ostatnio nie przyjęto mnie do Związku Literatów (ciekawe dlaczego?) jak również odmówiono mi tam jakiegokolwiek stypendium. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego poza pisaniem rozprawy habilitacyjnej o twórczości Mickiewicza Adama.
Z ostatniej chwili - dzisiaj urodził mi się syn.
Więcej grzechów nie pamiętam etc.
Podkowa Leśna, 26 maja 1977 roku.
« Życiorys (prawdziwy - tylko do użytku wewnętrznego) - nie publikowany
Tagi: Rodowód