Wychowałem w kraju, w którym obowiązywały wartości marksistowskie
Urodziłem się i wychowałem w kraju, w którym obowiązywały wartości marksistowskie. W praktyce wyglądało to w ciągu mojego życia różnie, raz o ich respektowaniu mówiło się więcej, raz mniej, wreszcie wpisano je nawet do Konstytucji, a momentami w ich obronie wyprowadzano na ulicę czołgi.
Ostatecznie wyszło na to, że się marksistowskie wartości nie sprawdziły i przestano wymagać ich respektowania.
Zanim jednak do tego doszło, przeżywaliśmy wiele ciekawych i dramatycznych momentów: przez całe dziesięciolecia ludzie wsadzali się nawzajem do więzienia w obronie marksistowskich wartości właśnie. Centralną postacią tych walk był oczywiście Władysław Gomułka, który najpierw sam siedział wiele lat za „odchylenie” i ledwo uniknął śmierci, później zaś latami prowadził walkę z tymi, którzy marksistowskie wartości rozumieli inaczej niż on, przy czym najbardziej się gniewał, jeśli ktoś ważył się dla poparcia swoich tez cytować tzw. „klasyków”, czyli ojców założycieli marksizmu.
Takie cytowanie przez osoby nieuprawnione nazywało się „rewizjonizmem” i było traktowane jako najcięższe przewinienie. W tej sytuacji nie było dla mnie nigdy całkiem jasne, na czym owe mityczne wartości marksistowskie polegają, i co gorsza nie było skąd się tego dowiedzieć, bowiem pomiędzy tym, co w świętych księgach marksizmu zapisane, a życiową praktyką więcej było sprzeczności niż podobieństw, owa praktyka zmieniała się wielokrotnie i trudno się było zdecydować, czy o istocie wartości marksistowskich wnioskować na podstawie praktyki – a jeśli tak, to której – czy raczej teorii, skoro jej cytowanie bywało traktowane jako odstępstwo od niej samej.
Oczywiste było jedno: jakiekolwiek by te marksistowskie wartości były albo i nie były, na wszystkich ciążył obowiązek składania deklaracji, iż najusilniej pragną je respektować.
« Walc Jan, Wartości mojej młodości. Życie Warszawy, 8 stycznia 1993
Tagi: Lewica, Lewicowość, Gomułka Władysław