W powstałych warunkach przeprowadzenie natychmiastowej dekomunizacji stało się sprawą palącą. A tu rządu brak, partie skłócone, sejm podzielony i dosłownie nie wiadomo kim robić. Niezbędna więc wydaje się inicjatywa oddolna, obywatelska. ale oczywiście najważniejsze jest know how. W tej sytuacji firma konsultingowa czuje się w obowiązku zaoferować P.T. Publiczności praktyczny samouczek dekomunizacji.
1.Nie daj się nabrać na ideologię. Komunizm nie miał żadnej ideologii, w związku z czym gotów był przyznawać się do każdej. Bywało mu po drodze zarówno z lewicą, jak z sierotami po ONR-ze. Mógł żądać nacjonalizacji, jeżeli właścicielem był np. Gebethner, bądź przeciwstawiać się jej, gdy tytułem własności dysponował tow. Gebethner. To samo dotyczy oczywiście odpowiednio Wolffa i tow. Wilczka.
2. Pamiętaj, że komunizm kocha się w kampaniach angażujących masy. Jeśli zobaczysz stadion pełen przedstawicieli zakładów pracy, domagających się natychmiastowej dekomunizacji, musisz rozpoznać chorobę bez chwili wahania. Szczegółem, który ułatwi ci rozpoznanie, jest towarzysząca kampanii obietnica natychmiastowego i bezwarunkowego wyrugowania z życia społecznego niekorzystnego zjawiska, przeciw któremu jest ona zwrócona. Pamiętaj, że chorobę rozpoznasz nie po tym, przeciw czemu kampania jest akurat zwrócona – równie dobrze może chodzić o stonkę, jak o syjonistów, o amerykańskich szpiegów, jak o agentów KGB; nie zaplącz się w tych nieistotnych szczegółach, zwracaj uwagę na melodię: Jeśli ją doskonale pamiętasz, to jesteśmy w domu.
3. Obserwuj, czy nie dostrzegasz charakterystycznego zjawiska cyklicznych powrotów; może chodzić np. o normy leninowskie, które się systematycznie łamie, aby do nich powracać, o więź z masami, którą się targa, aby móc ją nawiązywać, o przyspieszenie, które się opóźnia, aby znowu przyspieszyć, jak również o przełom, który się kontynuuje, i o kontynuację, którą się przełamuje.
4. Nie zapominaj o wrzasku i chamstwie: nigdzie nie rozwijały się w życiu politycznym tak bujnie jak w komunizmie.
5. Pamiętaj, że polityk niezdekomunizowany daje się bez pudła poznać po tym, że obraża go każde pytanie, jakie mu zadajemy. Stąd też polityk komunistyczny zieje nienawiścią do dziennikarzy, o ile nie są poddani dyscyplinie partyjnej. Za najbardziej naganną cechę dziennikarza polityk niezdekomunizowany uważa dążenie do dowiedzenia się czegokolwiek, co nie znajduje się w oficjalnym stanowisku partii czy koalicji.
6. Badając polityka testem na komunizm, zwróć uwagę, czy i w jakim stopniu interesują go twoje warunki życiowe i co jest ci gotów obiecać. To trudny punkt naszego testu, bowiem zarówno brak zainteresowania warunkami twojego życia, jak i zainteresowanie nadmierne są wyrazem tej samej infekcji. W szczególności zwracać nałeży uwagę na obietnice zapewnienia raju na ziemi, wyrównania rachunków dawnych krzywd, bądź też, w wersji bardziej konkretnej, zapowiedź emerytury w wysokości 7 milionów czy jednorazowego wsparcia na poziomie, powiedzmy, 100 milionów.
7. Bądź szczególnie wrażliwy na zainteresowanie twoim życiem prywatnym: Jeśli polityk pragnie, aby jakikolwiek kolektyw organizował w ten czy inny sposób twoje życie intymne, ustalał, jak, z kim, ile razy etc., to możesz być pewny: to kompletny komuch, nawet Jeśli przebrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni.
Nie zapominaj, że do podstawowych cech polityka niezdekomunizowanego należy nieodpowiedzialność: buduje on swoją karierę w ten sposób, by nie mogła się załamać z tak głupiego powodu, że np. kierowany przez testowanego polityka związek zawodowy traci popularność i członków, kierowana przez niego gazeta drastycznie obniża nakład, a prowadzona do zwycięstwa partia przegrywa wybory. Im mniej wydarzenia tego rodzaju karierze polityka szkodzą, tym silniej wskazówka naszego testera wychyla się w stronę bieguna oznaczonego czerwoną gwiazdą.
9. Zwróć uwagę na otoczenie testowanego polityka. Jeśli zaobserwujesz, że najbliższy jeszcze wczoraj współpracownik dziś okazuje się agentem japońskiego wywiadu albo czymś w tym rodzaju – uważaj: to włącza się system wczesnego ostrzegania. Nie lekceważ nawet mniej ważnych współpracowników: tylko polityk w pełni zdekomunizowany zdecyduje się pokazać ci w swoim otoczeniu ludzi zdolnych, błyskotliwych, którzy najwyraźniej szykują się, aby w przyszłości zająć jego miejsce. Polityk niezdekomunizowany boi się takich ludzi jak ognia, co zresztą widać gołym okiem, bo jego sztab składa się np. z wyranżerowanej piosenkarki, awansowanej kucharki czy posadzonego w kancelarii szofera.
10. Przyjrzyj się też partii testowanego polityka: Jeśli jest to organizacja, której celem jest zapewnianie drogi awansu osobom, które bez udziału partii awansować by nie mogły ze względu na przyrodzone cechy charakteru i umysłowości – najlepiej powtórz za Włodzimierzem Iljiczem: jest taka partia, ale ja nie chciałbym mieć z nią nic wspólnego. Ja się już zdekomunizowałem.
29 grudnia 1991
« Walc Jan, Zdekomunizuj się sam, Wokanda, cykl felietonów : Z ekspertyz firmy konsultingowej, przedruk: "Ja tu tylko sprzatam", Warszawa 1995